Kraftwerk 3D – ICE Congress Center, Kraków, 04.12.2015

Adrenalina, endorfina …

„Meine Damen und Herren, Ladies and Gentlemen, heute Abend, today evening, die Mensch Maschine – KRRRAFT-WERRRK.”

W taki sposób zaczyna się multimedialne widowisko zespołu Kraftwerk już od początku lat 80-tych, choć trójwymiarowe prezentacje pojawiły się po raz pierwszy w trakcie trasy w 2009 roku. Zanim jednak widzowie, którzy w piątkowy wieczór wypełnili salę audytoryjną ICE Congress Center, usłyszeli ten tekst, otrzymali przy wejściu papierowe okulary 3D. Co prawda były one lekko tandetne jak na obecne standardy technologiczne, ale przecież niemieccy muzycy od początku istnienia zespołu stawiali nie tylko na tajemnicę, ale i na powściągliwość, zatem również w tej kwestii nie mogło być inaczej. Na scenie rozmieszczono w jednakowych odstępach cztery futurystycznie podświetlone pulpity wielokrotnie zmieniające później barwę. Na pulpitach, czego oczywiście nie było nikomu z widowni dane zobaczyć, a można obejrzeć na unikalnych zdjęciach:


znajdowało się mnóstwo elektronicznych urządzeń niczym z archaicznego laboratorium szalonego wynalazcy-elektronika.

Choć grupa od 12 lat nie wydała żadnego regularnego albumu studyjnego, a i ten ostatni – Tour de France – ukazał się po 17-letnim zastoju twórczym, to utwory Kraftwerku są powszechnie znane. Nawet tym, którzy nie kojarzą nazwy zespołu, niektóre melodie bądź motywy Kraft38_msmuzyczne nie są obce [osobiście sprawdziłem prawdziwość tej tezy na kilku losowo wybranych osobach – przyp. aut.]. Zatem analiza poszczególnych utworów wykonanych podczas koncertu nie będzie w niniejszej relacji przeprowadzona, bo niemal wszystko na ten temat już napisano. Warto jednak zauważyć, że tradycyjnie zespół w setliście ignoruje kompozycje pochodzące z pierwszych trzech płyt, podobnie jak miało to miejsce w przypadku wznowienia całego katalogu nagrań pod wielce znaczącą nazwą The Catalogue (2009) czy też zawartości albumu The Mix (1991) zawierającego na nowo zrealizowane najbardziej znane utwory.

Dźwięki oryginalnie skomponowane jako analogowe w cyfrowej wersji zabrzmiały w ICE zdecydowanie bardziej krystalicznie, a zarazem industrialnie. Dla niektórych jest to wadą, taką samą jak brzmienie płyty CD w porównaniu z winylową [dyskusję wyższości jednych nośników nad innymi pozostawiamy czytelnikom, którzy mają czasu w nadmiarze – przyp. red.]. Jednak w przypadku koncertu Kraftwerk w wersji 3D taka wyrazistość i klarowność ma pełneKraft39_ms uzasadnienie. To przecież dopełnienie futurystycznych wizji Niemców z Düsseldorfu sprzed 30‑40 lat. Złowrogi duch maszyn panujących nad światem, komputerów przejmujących władzę… Terminator, RoboCop, Matrix… Przekaz koncepcji tkwiących w uniwersalnych utworach, których teksty łatwo dają się przełożyć niemal na dowolny język bez utraty rytmu*, staje się coraz bardziej ewidentny i niemal zbieżny z współczesną rzeczywistością ery Facebooka, Twittera i Instagrama.

W większości prymitywne grafiki komputerowe zaczerpnięte z klasycznych wideoklipów zespołu (m.in. autostrada z Autobahn, pociągi z Trans Europa Express, ekran komputera z Computer World, żółty symbol radioaktywności z Radioactivity) bądź materiały z archiwalnych kronik filmowych (pokazy mody w The Model czy Kraft00_msurywki wyścigów kolarskich w Tour de France) zostały przeniesione w trzeci wymiar przy pomocy wysokiej klasy oprogramowania graficznego do projekcji 3D firmy Dataton**. Oprócz nich w animacjach pojawiały się całe stada cyfr i liczb, stosy figur i brył geometrycznych, armie sinusoid i innych krzywych, rzesze przestrzennych artefaktów oraz całe masy innych kształtów i obrazów [skrzywienie zawodowe autora nie ma nic wspólnego z powyższą listą obiektów, to zasługa tylko i wyłącznie koncepcji artystów – przyp. red.]. Wciąż mamy do czynienia z tym minimalizmem, którym od początku kariery kierują się niemieccy muzycKraft50_msy, objawiającym się nie tylko bezpośrednio w dźwiękach nagranych na płytach i pośrednio w mediafobii***, ale też koncertowo zarówno w wizualnych prezentacjach, jak i w oszczędności ruchów [choć tylko momentami choreografia bywa daleka od tego co prezentuje np. Statua Wolności – przyp aut.]. Co więcej, między muzykami ubranymi w jednakowe ciemne kombinezony oplecione świecącymi siatkami właściwie specjalnych interakcji nie dawało się dostrzec. Każdego członka traktować można było raczej jako samotnego programistę skoncentrowanego na pracy na samodzielnym stanowisku niż jako element organicznej całości, choć przeszywająca muzyka niewątpliwie temu zaprzeczała.  Widzowie mogli mieć wrażenie, że obserwują nie tylko roboty, ale niejednokrotnie również ludzi, którzy tylko funkcjonują jak roboty. W widowisku Kraftwerku nie ma bowiem mowy o komputeryzacji w czystej formie. Tam człowieczeństwo ma swoje bardzo eksponowane miejsce. Wszak język maszyn, nad którymi panują muzycy, mimo wszystko jest bliski humanistycznemu estetyzmowi.

Gwoli kronikarskich obowiązków wypada jeszcze przedstawić bohaterów niezapomnianego wieczoru: Ralf Hütter (wokal, wokoder, syntezatory, klawisze) – współzałożyciel zespołu, inżynier dźwięku Henning Schmitz (elektroniczna perkusja, klawisze) i Fritz Hilpert (elektroniczna perkusja) – obaj na stałe w składzie od niemal 30 lat oraz najmłodszy stażem Falk Grieffenhagen (odpowiedzialny za wizualizacje i oprogramowanie). Pomimo mało dostrzegalnego działania zespołowego dało się zauważyć, że jedyny „der echte Kraftwerk Mensch” Hütter bez wątpienia przewodził grupie, tradycyjnie wykonując większość recytacji i paKraft21_msrtii wokalnych, wnosząc w ten sposób ludzki element do komputerowej (a nie tylko skomputeryzowanej) muzyki. Pozostali muzycy dopiero na koniec ostatniego bisu (Musique Non‑Stop) mieli okazję kolejno wykonać własne improwizacje bezpośrednio przed opuszczeniem swoich stanowisk, pozostawiając na dłuższą chwilę samotnego Ralfa, który jak zawsze opuścił scenę ostatni.

(…) nie było innego zespołu od czasów The Beatles, który tak wiele wniósł do pop kultury. Bity Kraftwerku położyły podwaliny pod muzykę klubową: hip-hop, synth-pop, techno i house. Dźwięki, które wymyślili, były samplowane przez setki artystów, od Madonny po R.E.M., od Missy Elliot po Fergie. Coldplay i Jay-Z mieli swoje hity oparte na ich eleganckich melodiach****, a ich wizerunek miał wpływ na Davida Bowiego, Daft Punk i Kanye Westa. Co więcej, sami żyjemy w świecie obsesyjnie wykreowanym w ich tekstach: znajdujemy komputerową miłość (Computer Love), modele (Models) uśmiechają się od czasu do czasu, a bezgraniczna Europa już istnieje (Europe Endless).

Jude Rogers, Why Kraftwerk are still the world’s most influential band, The Guardian 27.01.2013

Kraft18_msParafrazując słowa Winstona Churchilla można stwierdzić, że nigdy w historii muzyki tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu. Czy moglibyśmy wyobrazić sobie co stworzyliby muzycy Depeche Mode, New Order, Ultravox, The Orb, Aphex Town, Gary Numan, Bjork czy OMD gdyby nie fascynowali się twórczością Kraftwerku?

Ralf Hütter zapytany 12 lat temu, czy jego zespół stał się już nieśmiertelny, potwierdził bez wahania, przytaczając niemieckie powiedzenie „Na zawsze trwa najdłużej” [niem. Ewig währt am längsten]. Kraftwerk wciąż wyprzedzają czas zarówno muzycznie jak i wizualnie co najmniej w zakresie technologicznym. Mamy zatem do czynienia z pewnego rodzaju post-futuryzmem. Pozostaje pytanie, czy kiedykolwiek ich twórczość, której apogeum przypadło na lata 70‑te i 80-te, przestanie być aktualna?

Marek J. Śmietański

*) W Krakowie Pocket Calculator został zaśpiewany w języku polskim, oprócz niemieckiej i angielskiej, znane są również wersje w językach francuskim, włoskim, japońskim i rosyjskim. Z kolei, nie wykonywany podczas koncertu 3D Showroom Dummies pojawia się w językach francuskim, portugalskim, chorwackim, rumuńskim i włoskim;
**) Więcej na ten temat można przeczytać pod adresem http://www.dataton.com
***) „Niemal zawsze odmawiają udzielania wywiadów, nie publikują materiałów o swojej pracy, nie pozwalają, żeby ich fotografowano (…) Nigdy nie opowiadają o życiu prywatnym, nie pojawiają się w żadnych programach telewizyjnych. Odkąd zaczęła się ich kariera, odmawiają współpracy z uznanymi artystami (…) Nie są ani celebrytami, ani gwiazdami rocka.” – cytat z książki Kraftwerk. Publikation Davida Buckleya (wyd. Omnibus Press 2012) nazwanej przez byłego członka grupy Karla Bartosa pierwszą poważną książką o Kraftwerk napisaną przez osobę nie mającą nic wspólnego z zespołem;
****) Temat wiodący utworu Talk z płyty Coldplay X&Y (2005) został zaczerpnięty z Computer Liebe, zaś (Always Be My) Sunshine Jay-Z z płyty In My Lifetime, Vol. 1 (1997) oprócz kilku innych sampli zawiera również motyw z The Man Machine. Sample znajdziemy również w utworach tak znanych wykonawców jak Chemical Brothers, Depeche Mode, Fat Boy Slim, Franz Ferdinand, New Order, Pink Floyd, P.M. Dawn, The Prodigy, Will Smith, The Village People, Westbam, Wyclef Jean i wielu innych;

Dodaj komentarz / Add comment